Justyna i Rafał

Tekst: Justyna Polony-Poluk

Zdjęcia: Rafał Poluk, Justyna Polony-Poluk


MYRA - MIASTO ŚW. MIKOŁAJA


 

...wapienne skały wcinające się prosto w przejrzystą wodę...             Turyści zwiedzający Turcję zmierzają przede wszystkim do Stambułu, bajkowych krajobrazów Kapadocji, gorących źródeł Pamukkale, lub słonecznych plaż Tureckiej Riwiery. Wybrzeże Morza Śródziemnego ma wiele uroku: piaszczyste plaże ukryte w romantycznych zatoczkach i białe, wapienne skały wcinające się prosto w przejrzystą wodę. Stąd też wielu pozostaje w luksusowych kurortach i korzysta z rozwiniętego przemysłu turystycznego, nie zapuszczając się dalej, gdzie zaczyna się prawdziwa Turcja.

             Niedaleko za znanym kurortem Marmaris, tuż u wybrzeża, znajduje się małe, typowo tureckie miasteczko, często omijane przez cudzoziemców, gdyż nie leży w pobliżu uczęszczanych, turystycznych szlaków. ...strzeliste wieżyczki meczetów... - kliknij aby powiekszyc To miasteczko to Demre - ważne miejscem w historii chrześcijaństwa, uważa się bowiem, że tu właśnie św. Paweł po raz ostatni spotkał się z apostołami przed wyruszeniem do Rzymu. Niska kamienna zabudowa Demre wtula się w niewielki pas wybrzeża, pod wysokim skalnym urwiskiem. Nad wąskimi uliczkami wystrzelają w rozedrgane od upału powietrze strzeliste wieżyczki meczetów, nad domami niesie się śpiewne nawoływanie muezzinów, ...przyprawy są wystawione na straganie w olbrzymich, płóciennych workach... a ulice rozbrzmiewają gwarem bazarów - słychać targujących się zawzięcie wąsatych Turków i melodyjne wołanie "kebaab, kebaab!". Nareszcie mamy okazję zobaczyć jak wygląda turecki bazar nie nastawiony na handel pamiątkami: można tu kupić pachnące słońcem owoce i warzywa, kasze, fasola i przyprawy są wystawione na straganie w olbrzymich, płóciennych workach, a suszone figi kołyszą się nad głowami niczym bożonarodzeniowe girlandy.

Ruiny amfiteatru w Myrze - kliknij aby powiekszyc

             Skojarzenie z Bożym Narodzeniem w tej upalnej, śródziemnomorskiej scenerii nie jest przypadkowe - dzisiejsze Demre, niegdysiejsza Myra, to miasto św. Mikołaja. Trudno w to uwierzyć, gdy zachodnioeuropejska tradycja ubrała go w czerwoną czapę z pomponem i przeniosła na biegun północny w saniach ciągnionych przez renifery. Ale zwyczaj rozdawania dzieciom prezentów wywodzi się właśnie stąd. Św. Mikołaj urodził się w pobliskiej Patarze ok. 300 r. n.e. i przez wiele lat był biskupem Myry. Ruiny amfiteatru w Myrze - kliknij aby powiekszyc Podczas prześladowań chrześcijan za cesarza Dioklecjana w 342 r. zmarł śmiercią męczeńską. Pochowano go w kościele w Myrze, a niedługo potem rozeszła się po okolicy wieść o cudownych uzdrowieniach, jakie miały miejsce u grobu męczennika. Od tego czasu Myra stała się sanktuarium oraz celem pielgrzymek.

Płyta z bocznej ściany sarkofagu Św Mikołaja - biskupa Myry

W 1087 r. handlarze włoscy wykradli szczątki świętego i przewieźli je do Bari, gdzie św. Mikołaj został obwołany patronem miasta i żeglarzy. Jak głosi legenda, gdy włoscy handlarze otworzyli sarkofag ze szczątkami świętego rozszedł się silny zapach mirry.

Ruiny amfiteatru w Myrze - kliknij aby powiekszyc Ruiny amfiteatru w Myrze - kliknij aby powiekszyc

Warto jednak przypomnieć opowieść, dzięki której rokrocznie ogarnia nas czar dawania i otrzymywania prezentów. Według słów legendy, pewien biedak z Myry miał trzy córki na wydaniu, lecz nie mogąc dać im należytego posagu, przeznaczył je do nierządu, by same zgromadziły w ten sposób potrzebną sumę. Gdy przypadkowo dowiedział się o tym biskup Mikołaj, podrzucił dziewczętom trzy sakiewki złota, by uchronić je od hańby i grzechu. Był to początek dobroczynnej działalności Mikołaja. Potem został patronem dzieci, roznoszącym co roku gwiazdkowe podarunki, a w Demre do dziś stoi jego pomnik, przedstawiający go jako brodatego staruszka z workiem na plecach w otoczeniu gromadki dzieci.

Pozostałości kościoła pod wezwaniem Św. Mikołaja - kliknij aby powiekszyc

Kościół pod wezwaniem Św. Mikołaja - kliknij aby powiekszyc Myra słynie z kościoła pod wezwaniem św. Mikołaja, który stoi jak sierota w miasteczku opanowanym przez meczety. Kościół św. Mikołaja, wielokrotnie niszczony i odbudowywany, posiada trzy absydy z żółtawego kamienia zdobionego freskami i posadzkę z mozaikami. Dziś kościół, Kościół pod wezwaniem Św. Mikołaja - kliknij aby powiekszyc zwany przez tubylców Noel Baba, jest zupełnie pusty. We wnętrzu na podłodze znajduje się mozaika, a na ścianach freski Wnętrze kościoła pod wezwaniem Św. Mikołaja - fragmenty zachowanych fresków - kliknij aby powiekszyc z aniołami i świętymi, ale tak blade, że pozostały jedynie ich cienie. Tylko jedna kopuła w bocznej nawie ma dobrze zachowany, piękny, ciemny fresk: z mroku wyłania się pokornie pochylony szereg postaci, przed czymś, czego nie można się już dopatrzeć. W arkadowym krużganku możemy zobaczyć pusty sarkofag świętego.

Świątynie wykute w skałach - kliknij aby powiekszyc

             Ten pusty, urokliwy kościółek nie jest jednak jedynym powodem, dla którego warto zboczyć z utartych szlaków. Nieco dalej od morza, w ścianie górującego nad miastem urwiska znajduje się szereg grobowców z epoki likijskiej- uważa się, że jest to najbardziej unikalna nekropolia w całej Anatolii. Skalne grobowce są wykute w ścianie urwiska na nieprawdopodobnej wręcz wysokości. Wynika to stąd, że w starożytnej Licji istniał zwyczaj chowania zmarłych w wysoko Świątynie wykute w skałach - kliknij aby powiekszyc położonych miejscach, ponieważ wierzono, że w ten sposób łatwiej dostaną się oni do nieba.Tutejsze grobowce datuje się na VI do III w. p. n. e. Wykuwane wysoko w skalnej ścianie, niektóre fasady mają płaskie lub spadziste dachy i wspierają się na kolumnach niczym grecka świątynia. Niektóre z nich nadal zachowują ślady kolorów, w innych można zobaczyć niezwykłe płaskorzeźby przedstawiające postać zmarłego w otoczeniu rodziny lub pochówek i rytuały pogrzebowe. Świątynie wykute w skałach - kliknij aby powiekszyc Dotarcie do grobowców nie jest jednak rzeczą prostą - wspinaczka jest raczej niebezpieczna, a turecki strażnik pilnujący kompleksu w niczym jej nie ułatwia, krzycząc i wygrażając po turecku, że tam nie wolno wchodzić. Ogólnie dostępne są za to ruiny pobliskiego amfiteatru, zbudowanego na wzór grecki, to znaczy z widownią opartą o wzgórze. Z murów okalających scenę, zdobionych płaskorzeźbami w postaci girland i masek teatralnych, roztacza się nieprawdopodobny widok na wykute w skale grobowce, skupione w dole miasteczko i migoczące w zachodzącym słońcu morze. I choćby dla tego widoku warto zatrzymać się na wędrownym szlaku, wiodącym przez Turecką Riwierę.


powrót